wtorek, 27 listopada 2012

Relacja z koncertu [Holandia\\Amsterdam 2010r.]

Źródło - JaME Polska
Autor - Kay
Tłumaczenie -  Gin



   



(© JaME) Fakt, że Anli Pollicino nie był znany wśród holenderskich fanów visual kei przed ogłoszeniem jego europejskiej trasy koncertowej, nie powstrzymał grupy ludzi od czekania o poranku czwartego czerwca w kolejce przed klubem, w którym zespół miała zagrać. Wprawiało to w ogromne zdumienie przechodniów, niektórzy robili nawet zdjęcia zebranemu przed drzwiami Winstona niewielkiemu tłumowi. Mimo że fani nie mieli na sobie zbyt ekstrawaganckich ubrań, wciąż stanowili zdecydowanie rzadki widok w amsterdamskiej dzielnicy czerwonych latarni. Jednakże nie było właściwie powodu, by gromadzić się tak wcześnie. Nawet biorąc pod uwagę ograniczoną ilość biletów do sprzedaży, w niewielkim Winstonie nietrudno było dostać się pod scenę.

W koncercie uczestniczyło około osiemdziesięciu osób, większość z nich stanowili ci sami ludzie, którzy pojawiają się na niemal każdej imprezie visual kei w Holandii. Ilość sprzedanych biletów była podobna jak w przypadku pozostałych koncertów w Europie – z wyjątkiem Rumunii, gdzie Anli Pollicino stanowili jeden z pierwszych visualowych zespołów, więc tam sprzedano około trzystu biletów.

Pierwotnie miały wystąpić również dwa francuskie zespoły. Zmieniono jednak plany, ale nie ulotki. Dlatego miłą niespodzianką było, gdy to Anli Pollicino zaczęli grać, ponieważ mało kto interesował się francuskimi występami.

Zespół rozpoczął koncert od Time i chociaż scena była niewielka, muzycy nie mieli problemu, by machać głowami i zachęcać ludzi do skakania do rytmu. Od samego początku mieli świetny kontakt z fanami. Po kilku pełnych energii rockowych piosenkach, zespół zrobił małą przerwę, żeby porozmawiać z publicznością. Tym razem interakcja między grupą a słuchaczami była fantastyczna, ponieważ fani mieli możliwość natychmiastowej odpowiedzi na nieśmiałe: "I cannot speak Holland” Shindyego i oklaskiwać członków formacji, kiedy się przedstawiali. Muzycy mieli na sobie swoje najnowsze kostiumy w stylowym, ale jednocześnie nadal punkowym stylu. W szczególności Shindy wyglądał szykownie w czarnym stroju podkreślonym czerwonymi rękawiczkami. Srebrna maska, którą gitarzysta Takuma niedbale nałożył na czoło, oślepiała wszystkich, kiedy odbijały się od niej reflektory oświetlające scenę.

W trakcie kilku nowych piosenek w stronę zespołu rzucona została kilka sztuk białej bielizny, cała pokryta wiadomościami i rysunkami od fanów. W następnym MC grupa prezentowała ją dokładnie przed publicznością, co wywołało głośny śmiech. Na jednych majtkach narysowana była nawet suszarka, co zdawało się nawiązywać do wywiadu, który JaME przeprowadziło niedawno z Anli Pollicino. Wspomniane w nim było, że Shindy oparzył się, kiedy próbował ogrzać się za pomocą suszarki. Ta niewielka przerwa spowodowała mnóstwo śmiechu i między zespołem a publicznością wytworzyła się niezwykle przyjemna atmosfera.

Muzycznie, grupa była zadziwiająco mocna, czego zwykle się nie oczekuje po zespole visual kei, który działa dopiero kilka lat. Wszyscy byli zgrani ze sobą i profesjonalni, brzmieli świetnie zarówno w szybszych, jak i wolniejszych piosenkach. Być może głos Shindyego nie odznacza się specjalną oryginalnością, jeśli chodzi o scenę visual kei, ale robił wrażenie swoją pozytywnością i czystością brzmienia podczas wolnych kawałków. Również gitarzyści mieli sporo okazji, by pokazać swój talent w trakcie kilku szybszych, dynamicznych solówek, które zostały dobrze odebrane przez publiczność.

Przed optymistycznym utworem Taste me, gitarzysta Yo-ichi dał szybką lekcję furitsuke i pokazał ruchy ramion do tej piosenki. Fani podążyli za jego instrukcjami w trakcie chwytliwego refrenu, który sprawił, że wszyscy w zespole szczerze się uśmiechali.

Podczas bisu, perkusista Kiyozumi – niemalże ukryty w głębi niewielkiej sceny – mógł pokazać się publiczności. Zaczął bis sam, z energią wygrywając na perkusji chwytliwy rytm i zapraszając publiczność, by ruszała się w jego takt. Chwilę później pojawił się basista Masatoshi, wspierając perkusistę świetnym basowym riffem. Potem dołączyli dwaj gitarzyści i w końcu Shindy wrócił na scenę. Zaczęli wtedy bis, na który złożyły się piosenki Monochrome i Mr.0.

Zdaje się, że Yo-ichi zranił się gdzieś w czasie pomiędzy główną częścią koncertu a bisem, ponieważ podczas kilku ostatnich piosenek jego głowa krwawiła. Jednak wyglądało to gorzej niż było w rzeczywistości, ponieważ gitarzysta po prostu grał dalej, śmiejąc się radośnie. Po bisie występ Anli Pollicino się zakończył, jednak dla pełnych entuzjazmu fanów na tyłach budynku zorganizowano niewielką sesję, podczas której zespół rozdawał autografy.

Zaprezentowanie siebie przed holenderską publicznością było wyzwaniem dla Anli Pollicino, ale bez wątpienia osiągnęli oni sukces na wielu polach. Jeśli kiedykolwiek powrócą do Holandii, mogą liczyć na małą, ale oddaną grupę fanów, która będzie ich wspierać.


Setlista:
01. Time
02. Sweet Kiss
03 SLUM JUMP
--MC--
04. Labyrinth
05. Free Spirit
06. Sungeki Raspberry
--MC--
07. Peaceful Sleep
08. NEW SONG
09. Snow Venus
--MC--
10. Taste Me
11. Last tears
12. Slave machine
13. Street smarts
Encore:
14. Monochrome
15. Mr.0


JaME pragnie podziękować Toshihiko Kimurze, Jérémy’emu Sobczakowi i Xavierowi Norindrowi za ich pomoc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz